Aerostaty na uwięzi
Program kr. Barbara zakłada nabycie do czterech aerostatów, które dzięki zamontowanemu radarowi i będąc na „uwięzi” na wysokości kilku kilometrów mogą wykrywać cele o małej sygnaturze radarowej (SPO) takie jak śmigłowce czy małe samoloty z odległości powyżej 300 km. Dzięki takiemu rozwiązaniu niweluje się problem tzw. horyzontu radiolokacyjnego, który wynika z krzywizny ziemi. Radar zainstalowany na powierzchni ziemi ma ograniczoną możliwość wykrywania celów lecących na małych wysokościach. Im dalej od pozycji stacji radiolokacyjnej, tym wrogi cel może lecieć na większych wysokościach unikając bycia wykrytym pomimo iż sam radar ma możliwości techniczne aby widzieć „dalej”. Uproszczony schemat działania naziemnego radaru pokazuje grafika poniżej.
Aby rozwiązać ten problem radary do wykrywania niskolecących celów wynosi się na wysokich masztach. Jednak to tylko częściowo rozwiązuje problem. Najbardziej optymalnymi rozwiązaniami są radary zamontowane na wysokości tj. samolotach (np. AEW&CS – NATOwski E-3 Sentry) lub śmigłowcach z radarem obserwacji. Te rozwiązania wymagają jednak kosztownej eksploatacji maszyn oraz sporej obsługi technicznej. Aby zmniejszyć koszty takich działań a jednocześnie sprawić, że dozór radarowy odbywa się w sposób ciągły, zdecydowano się na wykorzystanie aerostatów.
Aerostaty to duże balony wypełnione np. helem, które mogą wznosić się na wysokość nawet ponad 4000 metrów. Są trzymane „na uwięzi” specjalnymi kablami i odciągami. Aerostat wyposażony jest w specjalistyczny radar, który pozwala na ciągły monitoring przestrzeni na odległości przekraczającej 300 km. Co ważne, radar ten dzięki byciu wysoko nad ziemią może wykrywać również te cele, które poruszają się na małych wysokościach np. drony, śmigłowce, pociski skrzydlate czy inne środki zagrożenia powietrznego. W odpowiednich warunkach radary te mogą również służyć do wykrywania okrętów i innych jednostek nawodnych a także ruchów kolumn lądowych. W tych dwóch ostatnich przypadkach odległość wykrywania jest odpowiednio mniejsza. Polskie radary mają mieć również możliwość ELINT (Electronic Intelligence) czyli funkcje rozpoznania emisji elektromagnetycznej(np. radary przeciwnika), a także system rozpoznania IFF (wróg-przyjaciel) powietrznego i morskiego. W przyszłości aerostat ma mieć możliwość dodania systemu wykrywania skażeń np. promieniotwórczych.
Polska zgodnie z informacjami w ramach procedury RFI (Request for Information) wysłanej do Stanów Zjednoczonych ma w planach pozyskać do czterech aerostatów rozpoznawczych. Trzy z nich mają dozorować granicę wschodnią i południowo wschodnią a jeden ma „pilnować” obwodu królewieckiego i części Morza Bałtyckiego. Potencjalnymi lokalizacjami instalacji radarów jest: wieś Szczepankowo (woj. warmińsko-mazurskie), wieś Karbowskie (woj. Warmińsko-Mazurskie), wieś Kurzyna Wielka (woj. podkarpackie) oraz okolice Siedlec (woj, mazowieckie). Poza samymi aerostatami, należy zbudować odpowiednią infrastrukturę towarzyszącą takim obiektom.
Zgodnie z planami udostępnionymi pierwsze radary miałyby powstać do 14 miesięcy od momentu podpisania umowy, zaś wstępną gotowość operacyjną (IOC) radar ma osiągnąć przed 2025 rokiem. 11 sierpnia 2023 roku mija wydłużony termin na składanie odpowiedzi na RFI potencjalnych zainteresowanych. Wśród nich wymienia się m.in. Lockheed Martin, Textron czy Northrop Grumman. Jednym z przykładowych systemów aerostatów rozpoznawczych jest system Tethered Aerostat Radar System (TARS), EL/m-2083 czy JLENS.
Aerostat JLENS fot. Wikimedia
Ekspert: To dobra decyzja, wzmacniająca nasze bezpieczeństwo.
Dawid Kamizela, analityk wojskowości ocenia ten zakup pozytywnie – To dobra decyzja i potrzebny sprzęt. Środowisko związane z obroną powietrzną od lat apelowało o ten zakup podobnie jak o zakup samolotów wczesnego rozpoznania. Dobrze się stało, że oba systemy zostały w końcu pozyskane. Korzystając tylko z systemów naziemnych zawsze pojawiają się wyzwania z detekcją celów niskolecących. To nie jest problem oczywiście tylko w Polsce. Na świecie od lat pracowano nad systemami, które miały zniwelować to zagadnienie. U nas przez lata to był obszar zaniedbany. – mówi Kamizela.
Ekspert wskazuje, że w Polsce nie docenia się roli rozpoznania a przecenia możliwości rażenia – U nas występuje kult rażenia i siły ognia. Liczą się armaty, myśliwce, rakiety. Mniejsze znaczenie ma tzw. mnożnik sił czyli to wszystko co pozwala na skuteczne wykorzystanie środków ogniowych w realnych działaniach zbrojnych.
Kamizela tłumaczy również skąd zmiana w podejściu rządzących – Wydarzenia spod Bydgoszczy (upadek rosyjskiej rakiety Ch-55 przyp. red.), naruszenia granicy przez białoruskie śmigłowce i inne wydarzenia, o których głośno się nie mówi pokazały, że systemy rozpoznania są równie ważne co systemy służące do fizycznego rażenia.
Ekspert wskazuje, że w proponowanych lokalizacjach dla polskich aerostatów brakuje pokrycia Morza Bałtyckiego – Brakuje lokalizacji na środkowym wybrzeżu. Mówiło się o Jastrzębiej Górze, potem o lokalizacji bardziej na zachód. Aerostaty w tym miejscu byłyby dużym wsparciem dla np. Marynarki Wojennej czy w ogóle pilnowania morskiego obszaru naszego państwa. Poza dozorem przestrzeni powietrznej aerostaty służą również do rozpoznania sygnałowego i komunikacyjnego (ELINT/COMINT przyp. red) oraz do rozpoznania sytuacji nawodnej. To byłoby przydatne, i szkoda, że póki co tego nie ma – konkluduje Kamizela.
Źródło: Departament obrony USA
Wreszcie ktoś się zabrał żeby lepiej zabezpieczyć naszą Polskę. Aerostat to prosty i jeden z najlepszych sposobów obserwacji bez ponoszenia zbędnych kosztów na patrole lotnicze i paliwo. Tylko jest aspekt zakłócenia radarów przez wrogie ruskie onuce. Jako elektronik i krótkofalowiec mam wiele pomysłów na ten temat ale nie będę się wypowiadał na forum bo po co wrogie wojska mają wyciągać szpiegowskie wnioski. Jestem Polakiem od urodzenia i kocham swój Kraj i nie będę ruskim onucom ułatwiał tematu.
Chciałbym zwrócić uwagę na masowo stosowaną przez media praktykę informowania o rozwiązaniu problemu, który w istocie nie został jeszcze rozwiązany – vide wypowiedź p. Kamizelki.
Samolotów AWACS jeszcze nie ma podobnie jak areostatow. Dobrze, że te opóźnione działania zostały podjęte. Nie mylmy jednak czasu teraźniejszego z przyszłym. Ludzie i tak mają mętlik w głowach.
Przemysław Antoniewicz
Czyli od Zachodu nic nam nie grozi ? wezmą nas pienièdzmi ? na pewno ?